www.wiarabiblijna.fora.pl

Łukasz

Temat dzieci jest mi bliski może nawet najbliższy ,zawsze dobro dziecka było u mnie na pierwszym miejscu Myślę że ten temat , -temat tak bardzo dla mnie ważny -nie wywoła tyle kontrowersji , chociaż? kto wie.
Różnie możnaby nawać ten temat NIedzielne dzieci, Dzieci potrzucone, Dzieci niechciane albo nawet, Dzieci zapomniane, mianownik zawsze pozostanie ten sam to są Dzieci skrzywdzone.
W wielu Polskich-i nie tylko - rodzinach dzieci stanowią podstawę małżeństwa,podstawę relacji pomiędzy Kobietą a Mężczyzną ,prawie każdy człowiek pragnie mieć potomka, cieszyć widokiem, jego rozwojem, uczyć go życia , przekazywać to co najlepsze, najcenniejsze.
Niestety wiele jest sytuacji gdy dziecko stanowi element marketingowy gdzie dziecko jest chwilowym dodatkiem ,takim kaprysem. Czas w którym żyjemy to czas inny niż ten który pamiętam obecny. Czas to w bardzo wielu rodzinach czas kariery ,zarabiania kasy , czas zawodnych aspiracji ,kolejnych studiów. Gdzie w tym czasie są dzieci?
Dzieci pomału stają się balastem wystarczy że dostaną odpowiednie kieszonkowe i według zabieganych w około siebie rodziców powinny być szczęśliwe -rodzice tego nie mieli, czy jednak kieszonkowe załatwią ich problemy? nie to niczego nie załatwia wprost przeciwnie w ten prosty sposób dzieci są okaleczane .
Rodziny jednak funkcjonują, może w wypaczonym scenariuszu jednak w pewien sposób wszystkie strony są zadowolone.

Inny znacznie gorszy scenariusz krzywdzenia dzieci istnieje w rodzinach tych DOBRYCH tych wzorowych .
Wyobraźmy sobie. Mąż Żona trójka dzieci , żona jako domowa pomoc taki domowy kombajn od wszystkiego i Mąż pan wiecznie zmęczony spracowany, a w duchu mający tego wszystkiego po dziurki w nosie, kłótni dzieci, wiecznie czegoś chcącej żony o urodzie innej niż kasjerka z pobliskiego spożywczaka , zepsutego kranu, nie tam ułożonych skarpetek , a ON chce tak niewiele. chce poezji ,chce romantyki i parząc bez celu w okno oczami wyobraźni widzi siebie z gitarą w ręku proza go wykończyła.
Co dalej?
Dalej już tylko z górki , Kilka zdawkowych rozmów takich o niczym ,dyskretny uśmiech , niby przypadkowe dotknięcie ręki , równie przypadkowe odprowadzenie do domu bo Pan akurat idzie w tym samym kierunku , dalej już po prostu
Na początku nadgodziny ,coraz ich więcej następnie bywają także nocki co prawda przypadkowo i nie często ale jednak. Zapracowana żona niczego nie zauważa, aż następuję dramat.
Różne bywają scenariusze rozmów końcowych wszystko zależy od temperamentu stron skutek zawsze jest jeden , odszedł do innej.
A co z dziećmi? tu bywa różnie , są sytuacje gdy Tatuś odzywać się poprzez adwokata aby wyegzekwować od dzieci alimenty ale są sytuacje gdy Tatuś o dzieciach nie zapomniał bo nowa Pani także chciała się nimi cieszyć.
Ten wymyślony przeze mnie scenariusz w części pasuje do znanego Polskiego aktora Zbigniewa Zamachowskiego i jego nowej cwanej żony
Ile w opisanej scenie jest egoizmu to stronie męża-ojca ? Jak przeżyły to dzieci aby Tatuś miał swój komfort? czy ktoś o nich pomyślał o ich rozterkach czy widział ich radość, uśmiech płacz? jak bardzo złamał im serca wypożyczając ich jak pralkę Franię z dawnego PSS tylko na niedzielę .
Jak wielkim egoistą trzeba być myśląc tylko o swoich szczęściu Dramat tych wypożyczanych na niedzielę dzieci jest wprost niewyobrażalny.
Takie sytuacje można by mnożyć, każdy dramat jest inny, często wścibska teściowa chcąca narzucić młodej gospodyni swoje racje które przekazała jej mama i która sama nawyki nabrała u babci, dramatem jest także bieda która boli najbardziej, są także sprawy alimentów itd itd.
Są oczywiście sytuację gdy porzuca matka jednak takich sytuacji jest zdecydowanie nieporównywalnie mniej.

W mojej pracy zawodowej niejednokrotnie spotykałem ze z dramatem rodzin ,widziałem rodziny szczęśliwe, radosne , widziałem też rodziny rozbite niepełne gdzie pełen werwy tatuś wyszedł na dół po papierosy i szósty rok czeka kolejce ,widziałem dzieci z twarzami pełnymi smutku żalu , to przygnębiający widok ,widok chwytający za serce, jak mogłem im pomóc? nie mogłem i to było najgorsze.